Miałam mały problem z nowym wyzwaniem Szuflady - "Pleciemy oj pleciemy", no bo w zasadzie każda moja praca jest pleciona (z małymi wyjątkami) :) A wiadomo, jak jest za duży wybór to nie wiadomo na co się zdecydować. W końcu pomyślałam, że plecionki musi być jak najwięcej, więc na to wyzwanie zgłaszam komplet z czerwonym howlitem.
Z Wikipedii:
Howlit - minerał z grupy krzemianów, należy do grupy minerałów rzadkich. Nazwa pochodzi od nazwiska kanadyjskiego chemika i mineraloga Henry'ego Howa, który jako pierwszy opisał ten minerał i określił jego skład chemiczny. Miękki, lekki, pylasty, bardzo porowaty: może być barwiony dla imitowania innych kamieni, zwłaszcza turkusu, zwany wówczas turkmenitem. Minerał poszukiwany przez kolekcjonerów. Największe okazy pochodzą z pustyni Mojawe – ich masa dochodzi do kilkuset kilogramów. Mimo znacznej miękkości wykorzystywany jest jako kamień dekoracyjny i jubilerski.
I znowu sprawdziłam na stronie www.marmad.pl dla kogo najlepszy byłby ten komplet:
HOWLIT chroni przed złą aurą malkontentów i krytykantów. Idealny dla osób uczących się, gdyż pozwala wzmocnić zdolności obserwacji, cierpliwości i logicznego myślenia. Korzystnie wpływa również na pamięć.
Kolczyki wyszły mi wyjątkowo fajnie (w moim mniemaniu oczywiście). Może na zdjęciu tak super nie wyglądają, ale jak przymierzyłam, to zaczęłam się zastanawiać, czy ich sobie nie zostawić. Jedne z moich najbardziej udanych kolczyków do tej pory.